wtorek, 17 maja 2011

Dzień 8 - sprawozdanie

Po awarii bloga odtworzony raport z 8 dnia konkursu (9 maja).

Zapraszamy do lektury sprawozdań.

Grupa I (Urząd Miasta):

Pani Aleksandra (Szmaragdowa - Kowalska):
Dzisiaj droga do pracy zajęła mi godzinę. Trasa jak zwykle przez Filaretów i Skłodowskiej.

---

Pan Marcin (Sławin - Kowalska):
Dzisiaj wyjechałem pół godziny wcześniej (6:30) piękne słoneczko, mniejszy ruch.... Wracam do domu prawdopodobnie pieszo (szereg spraw do załatwienia po drodze w których rower by niestety przeszkadzał) tak wiec jutro prawdopodobnie również pieszo dotrę do pracy.

---

Pan Bartłomiej (Kośminek - Kowalska):
Dzisiaj do pracy przyjechałem rowerem... Trasa taka sama. Wracając z pracy spotkałem znajomych z Urzędu, którzy też biorą udział w konkursie. Przejechaliśmy część trasy razem, a spotkaniem uwieczniliśmy zdjęciem :-). Miłe spotkanie.

---

Pani Kinga (Kisielewskiego - Leszczyńskiego):
Do pracy starą drogą, ale chyba przez pogodę wyjątkowo wolno - 45!! ale powrót szybszy :))) - tylko 35!!! Zastanawiam się jak tu trasę zmienić? I nawet mam jeden pomysł!
Wypróbujemy z środę.


Grupa II (Urząd Miasta):

Pani Katarzyna (Felin - Wieniawska):
Wczorajszą trasę dom-praca przebyłam w rekordowym czasie 30 min!!! A to wszystko za sprawą lekkiego czasowego poślizgu związanego z poniedziałkowym wstawaniem. Jechałam tradycyjnie wzdłuż Witosa. Niestety nie miałam czasu ominąć tunelu pod Łęczyńską...współczuję wszystkim którzy muszą z niego korzystać! Najwięcej czasu poświęciłam na przejechanie okolic dworca PKS. Musiałam uważać na pieszych jak i pasażerów MPK. Powrót identycznie jak wczoraj jeśli chodzi o trasę jak i towarzystwo.
Przesyłam zdjęcie wykonane na uliczce przy ogródkach działkowych.




---

Pani Katarzyna (Kośminek - Wieniawska):
Do pracy dotarłam rowerem. Pojechałam wzdłuż Drogi Męczenników Majdanka, następnie na moście przy Gali wjechałam na trasę rowerową, która biegnie wzdłuż rzeki, ostatnim zjazdem zjechałam na Rusałkę, stamtąd przez Szopena, Boczną Lubomelską i już byłam w pracy. Jechałam 25 minut. Wróciłam trasą: Aleja Spółdzielczości-Aleja Witosa. Jechałam z koleżanką z grupy - Kasią, droga zajęła nam około 40 minut.


---

Pani Elżbieta (Sławinek - Wieniawska):
Tak wyglądają ciche uliczki Sławinka o 7 rano jak wychodzę do pracy. Bezpieczna droga dla pieszych i dla rowerzystów. Cóż z tego kiedy kończy się po przejściu kładki nad ul. Sikorskiego. Ale za to wróciło słońce i to jest optymistyczne.

---

Pan Tomasz (Jastków - Wieniawska):
Dzisiaj moja trasa do pracy i z pracy tradycyjna i czas na jej pokonanie też tradycyjnie po ok. 30 min w jedną stronę, przy czym troszeczkę dłużej zajmuje droga powrotna ze względu na długi podjazd ul. Willową. Rower w piątek nasmarowałem i od razu lżej się jechało. Korki dzisiaj rano wyjątkowo nieduże (na zdjęciu nr 2 ul. Gen.Ducha-ul.Sikorskiego-al.Tysiąclecia) Rano jeszcze chłodno, ale już cieplej niż w piątek (dla porównania zdjęcie z piątku i dzisiejsze-już bez polara). Po południu już naprawdę cieplutko, co widać na zdjęciu nr 3. 
Pogoda wyraźnie zaczyna nam sprzyjać, więc aż się prosi przedłużyć konkurs, tym bardziej że jak dotychczas chyba trudno będzie wyłonić zwycięzców. Zresztą tak czy inaczej ja gdy tylko pogoda będzie sprzyjać będę jeździł rowerkiem, bo po prostu bardzo to lubię a przy okazji są z tego także wymierne korzyści. Tak już od 8 lat. A zaczęło się zupełnie nietypowo. 8 lat temu, gdy żona była na urlopie macierzyńskim z moim pierwszym synem-Jasiem, uznałem, że bez sensu jest samemu dojeżdżać samochodem i martwić się gdzie zaparkować, więc postanowiłem zakupić rower i zaoszczędzić na niego na benzynie. Jeździłem wówczas całe lato i tak już zostało do dzisiaj. Zdarza się czasem, że dojeżdżam z Pojezierza i wówczas rower jedzie w samochodzie do Wólki Lubelskiej, tam zostawiam samochód na parkingu i dalej bocznymi drogami i ścieżką rowerową wzdłuż al.Smoluchowskiego dojeżdżałem sobie do pracy. Moim zdaniem taki konkurs można by też zorganizować na szerszą skalę, może to zachęciłoby innych do porzucenia samochodu i przekonania się do bardziej przyjaznych środowisku środków lokomocji. 
Dodam na koniec, że dzisiaj wieczorem przebiegłem jeszcze 12 km (ostatnie 200 m sprintem) w ramach przygotowań do Biegu Kwitnącej Wiśni, który w najbliższą sobotę odbędzie się nad zalewem i jeśli nie będzie to kolidowało z biegami moich dzieci spróbuję po raz pierwszy wystartować wokół zalewu, bo forma jest jak za dawnych lat.
Wczoraj byłem z dziećmi na pikniku rowerowym nad zalewem i muszę przyznać, że całkiem udana impreza. Tak trzymać. 



 


Grupa III (Urząd Miasta):

Państwo Elżbieta i Waldemar (Felin - Narutowicza/Rynek):

Czas przejazdu: 40 minut
W piątek pojawił się szlaban w naszym punkcie startowym. Oczywiście nie powstrzymał nas przed dalszym udziałem w konkursie (foto1).

Dzisiaj testowaliśmy nieco inny wariant naszego dojazdu do centrum miasta. Chodnikiem wzdłuż al. Witosa, fragmentem ul. Dobrzańskiego dotarliśmy do niewielkiego odcinka trasy rowerowej, który jest częścią rowerowej infrastruktury wokół FELICITY (foto2). My wybraliśmy ścieżkę wśród zieleni, na której łatwo spotkać innego cyklistę mknącego do pracy w Strefie Ekonomicznej Felin (foto3). Ścieżka ta, mimo niebezpiecznych przepaści czyhających na nieostrożnych rowerzystów (foto4) jest użytkowana od wielu lat, jako druga najkrótsza droga (po ul. Męczenników Majdanka) do miasta.


Dalej do ronda przy MAKRO i OBI dotarliśmy ul. Wylotową a od ronda ul. Rudlickiego i ul. Majdanek, aż do przejścia kolejowego (foto5) łączącego z ul. Szklaną. Następnie ul. Firlejowską do łąk nad Bystrzycą, gdzie widzieliśmy piękną panoramę Lublina, z magicznym kręgiem śmieci (foto6). Ten betonowy krąg, mimo opróżniania (co jakiś czas) znów się niestety zapełnia. Może usunąć krąg, to zaklęcie zniknie? Teren okolic ścieżki rowerowej nad Bystrzycą na wysokości ul. Kąpielowej, do której dotarliśmy, należy do najbardziej zaśmieconych w całym Lublinie. Ponieważ śmieci mieliśmy dość, skupiliśmy się na nawierzchni ścieżki rowerowej w tym miejscu. Czyżby ziemia się rozstąpiła przed rowerzystami, albo uchwyciliśmy moment tworzenia się tektonicznego uskoku (foto7)?


Dzisiaj powrót do domu powyższą trasą .









---

Pani Celina (Węglin - Wieniawska):
Droga do pracy zajęła mi 20 minut :) Wyprzedziłam trzy trolejbusy. Na al. Kraśnickiej był taki korek, że współczuję wszystkim, którzy w nim stali. Jazda rowerem naprawdę daje poczucie niezależności (oczywiście z uwzględnieniem dobra drugiego człowieka) i pomaga zachować dobre samopoczucie od samego rana, wbrew pozorom nie odczuwa się zmęczenia, którego wydaje się powinno być następstwem wysiłku fizycznego. Śmiem twierdzić, że o wiele bardziej męczy psychicznie droga do pracy w korku lub zatłoczonym autobusie.
Na skrzyżowaniu al. Kraśnickiej i ul. Bohaterów Monte Cassino niepokoi mnie bałagan, który został chyba po jakimś zderzeniu, jest mnóstwo szkieł i części zderzaków światełek bardzo drobnych i bardzo niebezpiecznych dla roweru, taki stan utrzymuje się już kilka dni. Jadąc Al. Racławickimi tak sobie myślę, że chodniki są tu szerokie po obu stronach i naprawdę chyba nie stanowiłoby większego problemu wydzielenie to ścieżki rowerowej. Jeszcze taka informacja przy okazji dla zjeżdżających ul. Poniatowskiego w kierunku mostu na Czechów - uwaga! tu NOWA ścieżka rowerowa jest bardzo podstępna :) kończy się niespodziewanie i trzeba koniecznie przejść na drugą stronę ul. Poniatowskiego, żeby za mostem wjechać na ścieżkę i dojechać w kierunku centrów handlowych przy al. Spółdzielczości Pracy, inaczej czeka Was wnoszenie roweru po dość stromych schodach. Poza tym gratulujemy dzielnicy Czechów ścieżek rowerowych, naprawdę!
Wracałam z pracy dość okrężna drogą, bo przez dzielnice Tatary, gdzie miałam sprawy do załatwienia. Z urzędu troszkę się wahałam, ale wybrałam drogę al. Tysiąclecia, za skrzyżowaniem z al. Unii Lubelskiej wjechałam w jakąś ciekawą uliczkę (foto), byłam tam pierwszy raz w życiu ;) dzięki rowerkowi oczywiście! przejeżdżając koło fabryki naszego lubelskiego makaronu, dotarłam do Bystrzycy. Odwiedziłam po drodze dworzec kolejowy Lublin Północ (foto), którego nie podejrzewałam o to, że jeszcze cokolwiek się tu dzieje, za co bardzo przepraszam (okazuje się, że zatrzymują się tu pociągi i wsiadają do nich pasażerowie).Potem pojechałam ul. Gospodarczą do ul. Mełgiewskiej (tu współczuję mieszkańcom, bo chodnik aż błyszczy się od szkieł) i stamtąd już wprost na ścieżkę rowerową zaczynającą się koło Dworku Grafa wzdłuż Bystrzycy. Rzeka momentami udziela trochę nieprzyjemnego zapachu spacerującym i przejeżdżającym Bulwarem im. Stanisława Zalewskiego (dopiero dziś zauważyłam, że tak się to nazywa), ale ogólnie jest bardzo przyjaźnie dla rowerzystów (nawet są zorganizowane specjalne objazdy (foto) w związku z remontem starego mostu.
Wzdłuż Bystrzycy, a potem wąwozem przez Czuby już dotarłam do ul. Ułanów, na której ktoś wreszcie pozalepiał (choć jeszcze nie wszystkie) dziury, dziękuję!






---

Pan Waldemar (Zimowa - Leszczyńskiego):
Dojazd rowerem.


Grupa IV (Urząd Wojewódzki):

Pan Sławomir (Kośminek - Spokojna):
W końcu poludzka pogoda.Rano pobiłem swój rekord na trasie: Olchowa-Elektryczna-Długa-Fabryczna-Rondo Lubelskiego Lipca-Rusałka-Mościckiego-Plac Balickiego-Hempla-3 Maja-I Armii Wojska Polskiego-Spokojna. Wyrobiłem się w 35 minut.Podejrzewam, że było to spowodowane presją czasu. Okrutnie późno wyszedłem z domu i jako człowiek nieposiadający zegarka całą drogę obawiałem się spóźnienia co wpłynęło na tempo marszu.
Za to po południu wróciłem do do domu już zrelaksowany.Miałem do załatwienia sprawę na jezuickiej więc wróciłem nieco okrężną drogą ale już o 16.45 byłem na Krańcowej. Szedłem:Spokojna-I Armii Wojska Polskiego-Plac Litewski-Krakowskie Przedmieście-Jezuicka(chwila przerwy)-Plac Katedralny-Prymasa Wyszyńskiego-Zamojska-Rondo Lubelskiego Lipca-Fabryczna-Długa-Elektryczna-Olchowa.

---

Pani Joanna (Czwartek - Spokojna):
Trasa z domu (ul. Czwartek) do pracy (ul. Spokojna) jak zwykle, powrót podobnie.
Czas przejścia 24 minuty.

---

Pani Danuta (Daszyńskiego - Spokojna):
Dojazd rowerem.

---

Pani Justyna (Wyścigowa - Spokojna):
Moja trasa od piątku wyglądała następująco:
ul. Wyścigowa - Kunickiego - 1 Maja - Plac Bychawski - Dworcowa - ul. Piłsudskiego - ul. Lipowa - Krakowskie Przedmieście - ul. Wieniawska - Lubomelska. Trasa bardzo przyjemna za wyjątkiem ulic od Kunickiego do 1 Maja,gdzie jest bardzo niebezpiecznie. Przejścia dla pieszych w odpowiednich odległościach, na każdych światłach czeka się bardzo krótko. Droga trochę krótsza niż ta która pokonywałam z Czubów :). Powrót tą samą drogą. Nie radzę przechodzić przez Park Ludowy (obok hali MTL) tam też nie jest za bezpiecznie, zwłaszcza kobiecie idącej bez towarzysza ;).

1 komentarz:

  1. Wypowiedź Pana Tomasza w całości do opublikowania na UM.Lublin.pl :-)

    Nie wyznaczajmy DDR na chodnikach (co zmusza szosowców do jazdy po złej nawierzchni), stawiajmy co najwyżej znaki 'ciąg pieszy + nie dotyczy rowerzystów'.

    Kolejny pozytywny wymiar konkursu - Lublinianie poznają lepiej swoje miasto :]

    OdpowiedzUsuń