środa, 18 maja 2011

Dzień 10 - sprawozdanie

Ostatniego dnia konkursu (11 maja) wszyscy uczestnicy ponownie dotarli do pracy pieszo i rowerami. Oficjalne zakończenie konkursu wraz z wręczenie nagród i dyplomów, odbędzie się we czwartek (19 maja) o godz. 16:15 na Placu Litewskim. Później wyniki pojawią się na blogu :)


Zapraszamy do lektury sprawozdań.

Grupa I (Urząd Miasta):

Pani Aleksandra (Szmaragdowa - Kowalska):
Dzisiaj droga do pracy zajęła mi równo godzinę. Trasa standardowa.
Spacer do domu nieco dłużej, ze względu na panującą aurę:)

---

Pan Marcin (Sławin - Kowalska):
W środę 11.05 do pracy kurs jednak ponownie Jaśminową, wyjątkowo wcześnie o godz 6:00, mały ruch, bardzo przyjemnie się jechało. Niestety nie mogłem wracać rowerem, ponieważ miałem zaplanowaną po pracy serię spotkań w różnych miejscach wiec ponownie skorzystałem z wariantu pieszego.

---

Pan Bartłomiej (Kośminek - Kowalska):
W ostatni dzień konkursu do pracy przyjechałem rowerem, trasa klasyczna :-)

---

Pani Kinga (Kisielewskiego - Plac Łokietka):
Poranny spacer dłużył się nieprzeciętnie, ponad 5o minut rano! ale jest to też związane ze zwiększonym ruchem ulicznym, a mianowicie przez niektóre przejścia nie da się przejść, gdyż kierowcy skutecznie nie puszczają pieszych. lepiej więc wybierać przejścia z sygnalizacją świetlną.

Powrót niestety niewiele krótszy. Pogoda sprzyja spacerom. 45 minut.


Konkurs się kończy, ale nie oznacza to, że zmieniam swoje
przyzwyczajenia. :))) dalej piechotka.


Grupa II (Urząd Miasta):

Pani Katarzyna (Felin - Wieniawska):

Ostatni dzień zabawo-konkursu już za nami...Do pracy wyruszyłam o 6 40. Przejechałam obok akademików UP do ul. Dr. Męczenników Majdanka. Przy ul. Dulęby dołączyłam do Kasi i Państwa Eli i Waldka. Po wykonaniu fotek ruszyliśmy do pracy. Przy Gali pożegnałyśmy Pana Waldka i we trzy skierowałyśmy się w stronę ul. Rusałki. Przy ul. Narutowicza Pani Ela skręciła w lewo a my w prawo.
Na drogę powrotną wybrałyśmy trasę wzdłuż Al. Witosa. Czasowo troszkę nam zeszło, gdyż zajechałyśmy na targ przy ul. Ruskiej. Szybko zleciały te trzy tygodnie... pogoda była nam bardzo przychylna (z małym zimnym wyjątkiem). Hasło “Z okien autobusu widać tęczę, z okna samochodu tylko trzy kolory” można przeciwstawić “Jeżdżąc rowerem usłyszysz śpiew ptaków i poczujesz zapach kwitnących jabłoni”!!! Z roweru nie zrezygnuję bakcyl złapany.



---

Pani Katarzyna (Kośminek - Wieniawska):
W ostatni dzień trwania konkursu do pracy dotarłam rowerem. Wyjechałam o godz.7.00 z domu, aby spotkać się w umówionym miejscu z koleżanką Kasią z Felina. Kiedy czekałam podjechali Ela i Waldek z grupy III. Dalej pojechaliśmy w czwórkę Drogą Męczenników Majdanka. Przy ulicy Fabrycznej koło Gali pożegnałyśmy się z Waldkiem, który ruszył Aleją Unii Lubelskiej, a my pojechałyśmy trasą rowerową wzdłuż Bystrzycy i skręciłyśmy w Rusałkę. Przy ulicy Narutowicza pożegnała nas Ela. Dalej pojechałyśmy przez Szopena do Wieniawskiej. Droga zajęła mi 25 minut. Przed drogą powrotną pod Urzędem przy ul. Wieniawskiej zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcie w pełnym składzie grupy II. W drodze powrotne z Kasią pojechałyśmy Al.Spółdzielczości do Witosa. Droga zajęła mi 40 minut.


---

Pani Elżbieta (Sławinek - Wieniawska):
To już ostatnie zdjęcie dokumentujące naszą akcję. Nie jestem odosobniona w pieszej drodze do pracy.


---

Pan Tomasz (Jastków - Wieniawska):
Dzisiaj wybrałem tradycyjną trasę, przy czym po południu zanim pojechałem do domu, pojeździłem trochę po okolicach ul.Męczenników Majdanka - miałem tam trochę spraw do załatwienia. Ale po kolei. Tak jak przypuszczałem wycięte wczoraj dziury w ul. Sławinkowskiej rano jeszcze były ale ku mojemu zaskoczeniu już dzisiaj drogowcy rozpoczęli ich łatanie. Na ul. Gen Ducha jak widać na jednym ze zdjęć korek jest z każdym dniem coraz dłuższy (dzisiaj sięgał ul.Poligonowej). Niewątpliwie jest to najbardziej newralgiczny punkt na mojej codziennej trasie i wymaga jak najszybszego rozwiązania. 

Po południu z kolei przekonałem się jak "poszatkowana" jest ścieżka rowerowa wzdłuż ul.Męczenników Majdanka i w tym miejscu zgadzam się, że można by rozważyć przedłużenie tej ścieżki od ul. Lotniczej do Krańcowej, gdyż na tym odcinku jest dość szeroki zniszczony już chodnik (wszystko widać na zdjęciach). Ja nawet bym się pokusił o przedłużenie tej ścieżki z drugiej strony do skrzyżowania z al.Unii Lubelskiej, gdzie jest mało uczęszczany chodnik, choć w tym dużą przeszkodę stanowią słupy latarni stojące na chodniku wzdłuż ulicy. Na końcu zamieściłem 2 zdjęcia. Przedostatnie przedstawia ścieżkę rowerową wzdłuż ul.Krańcowej- tak buduje się teraz drogi w mieście (razem ze ścieżką rowerową), tak powinno być wzdłuż większości lubelskich ulic, ale o tym niestety w "dawnych" czasach nikt nie myślał. 

Ostatnie zdjęcie przedstawia ul. Wyzwolenia i przy tej okazji  jak również przy okazji moich codziennych dojazdów do pracy nasuwa mi się myśl, że docelowo można by pokusić się o budowę ścieżek rowerowych poza Lublin, do okolicznych miejscowości i wówczas Lublinianie mieli by możliwość poza weekendowymi wypadami rowerowymi nad zalew Zemborzycki, wybrać się również na ciekawą wycieczkę poza miasto. Dodatkowo podsuwam też władzom województwa lubelskiego pomysł utworzenia sieci ścieżek rowerowych łączących jeziora oraz inne ciekawe miejsca na Pojezierzu Łęczyńsko-Włodawskim. Jak na razie pod tym względem jest tam gorzej niż tragicznie-rowerem da się jeździć wyłącznie po wąskich i ruchliwych ulicach lub po polnych drogach a w dobie Funduszy Europejskich żal byłoby nie wykorzystać okazji na stworzenie w tym rejonie infrastruktury rowerowej z prawdziwego zdarzenia, tym bardziej że Województwo Lubelskie jest instytucją zarządzającą środkami europejskimi. Taka inwestycja znacznie uatrakcyjniła by region Pojezierza Łęczyńsko-Włodawskiego a tym samym nasze województwo. 















Grupa III (Urząd Miasta):

Państwo Elżbieta i Waldemar (Felin - Narutowicza/Rynek):
W dniu dzisiejszym wróciliśmy na naszą trasę czyli ul. Męczenników Majdanka (foto1 i foto2). Tym, co zniechęciło nas wczoraj do regularnej jazdy wzdłuż al. Witosa, był dotkliwy hałas, jaki tam panował. Samochody pędzące min. 70 km/h odbierają chęć do jazdy rowerem.

Ponieważ jest to ostatni raport przewidziany w regulaminie Organizatorów, więc czas na podsumowanie.

Świetnie nam się jeździło przez wszystkie dni konkursu, mimo różnych pogodowych zakrętów a nawet wiraży z temperaturą. Spotkaliśmy się z życzliwym zainteresowaniem urzędniczego koleżeństwa oraz odpowiedzieliśmy na wiele pytań, często o to, jak organizacyjnie radzimy sobie z rowerem i strojem w pracy. Odnowiliśmy znajomości wśród urzędowych cyklistów i zawarliśmy nowe, gdy nasze trasy wielokrotnie się przecinały. Pozdrawiamy tandem Kasię i Kasię, Bartka i Waldka. Żałujemy, że nie spotkaliśmy Celinki, z którą czujemy grupową więź oraz wszystkich innych konkursowych cyklistów. Pozdrawiamy. Do zobaczenia na ścieżce rowerowej.

Udzieliliśmy też kilku odpowiedzi pytającym nas mediom, stojąc na stanowisku, że popularyzacja rowerowych zachowań społecznych jest sprawą ze wszech miar słuszną.

Organizatorzy zmusili nas do codziennego raportowania, co okazało się pożyteczne. Popatrzyliśmy na swoje trasy rowerowe krytycznym oraz wnikliwym okiem, a to co czasami mijaliśmy bez zastanowienia, mknąc w jedną lub drugą stronę, zostało zauważone, fotograficznie udokumentowane i opisane.

Nasze oczekiwania? Więcej ścieżek rowerowych na najprostszej trasie od Felina, przez Kośminek i Bronowice do Centrum! Istniejące niewielkie fragmenty tras rowerowych muszą zostać połączone usprawniając dojazd. W poprzednich raportach wykazywaliśmy, że miejsca na nowe ścieżki rowerowe jest dość. Pragniemy, żeby było tak jak na tych zdjęciach (foto3 i foto4) na których widać, że znowu spotkaliśmy Obydwie Kasie. Jeździmy rowerami do pracy i z powrotem od 2005 roku. Z każdym rokiem peleton lubelskich rowerzystów jest coraz dłuższy... .






---

Pani Celina (Węglin - Wieniawska):
Rano oczywiście wyruszyłam rowerkiem tą samą trasą co zwykle, na Al. Kraśnickiej tradycyjnie korek, poza tym nadal drobniuteńkie części samochodów wyścielają skrzyżowanie z ul. Bohaterów Monte Cassino. Nazwa ul. Spadochroniarzy zniknęła na dobre, a z metalową obwódką dzieją się każdego dnia coraz ciekawsze rzeczy - bardzo nieładnie to wygląda.
Piękna pogoda, jechało się bardzo miło i przyjemnie, na zakończenie drogi do pracy jak zwykle pod górkę za urzędem (foto), tam też ciągle mnóstwo tych szkieł choć widzę, że pracownicy dbający o zieleń codziennie są w tym miejscu.

W drodze powrotnej z pracy zahaczyłam o Trybunał Koronny i Ratusz ze sprawami służbowymi, wybrałam się oczywiście na rowerku :) Bardzo się cieszę ze spotkania mojej grupy tj. Pana Waldka (drugiej połówki Pani Eli :) - wybaczcie mi proszę to spoufalanie), wymieniliśmy krótko różne nasze rowerowe doświadczenia z okresu trwania konkursu jak również z okresu przed nim i życzyliśmy sobie spotkania w Krainie Rumianku.


Zarówno pod Trybunałem Koronnym jak i Ratuszem są bardzo sympatyczne stojaki rowerowe - eleganckie i umożliwiające swobodne przypięcie roweru każdą linką, poza tym pod Ratuszem jest kamera, więc rowerki są tu bezpieczne jak u Pana Boga za piecem choć chyba powinnam powiedzieć u Pana Prezydenta ... pod Ratuszem ;)


Potem pojechałam Krakowskim Przedmieściem, Al. Racławickimi, następnie zjechałam w dół ul. Długosza, żeby spotkać przemiłego towarzysza mojej drogi z pracy, a następnie wjechaliśmy pod górę podstępną ;) ścieżką rowerową ul. Poniatowskiego, potem w dół ul. Sowińskiego i dalej przez Park Akademicki (tutaj naprawdę widać, że studenci przejęli władzę w mieście -- piwko przy grillu i nie trzeba wyjeżdżać za miasto!).

Dziś ostatni dzień konkursu... ale i tak nadal będę jeździć rowerem, bo nie ma przyjemniejszego sposobu na poranną drogę do pracy!
Dziękuję wszystkim za współzawodnictwo!




---

Pan Waldemar (Zimowa - Leszczyńskiego):
Dziś ostatni dzień konkursu, a jakże przyjechałem rowerem. Świadomość ekologiczna i prozdrowotna, a przede wszystkim przyjemność z jazdy rowerem, nie tylko u mnie, ale u innych konkursowiczów jest duża, teraz pora na poszerzenie naszej grupy zapaleńców.


Grupa IV (Urząd Wojewódzki):

Pan Sławomir (Kośminek - Spokojna):
Rano normalna trasa a po południu znów przez Stare Miasto z chwilą przerwy na ul. Jezuickiej. Czasy też bez większych wahań.
W załączniku przesyłam dwa zdjęcia, które zrobiłem w piątek na ul. Garbarskiej w drodze na Busa do Biłgoraja (trasa Olchowa-Elektryczna-Garbarska-ścieżka nad Czerniejówką do Wolskiej-Wolska-1 Maja- Plac Dworcowy) oraz zdjęcie ze środy, z drogi do pracy.




---

Pani Joanna (Czwartek - Spokojna):
Trasa z domu (ul. Czwartek) do pracy (ul. Spokojna) jak zwykle.
Czas przejścia 23 min.
Powrót z pracy do domu - trasa jak zwykle.
Po drodze robiłam zakupy, więc nie podaję czasu przebycia trasy.


---

Pani Danuta (Daszyńskiego - Spokojna):
Dojazd rowerem.

---

Pani Justyna (Wyścigowa - Spokojna):
Dojście piesze.

1 komentarz:

  1. Warto przypomnieć, że kierujący pojazdem dojeżdżając do przejścia dla pieszych ma obowiązek zwolnić :]

    Pod Ratuszem stoją stojaki U-kształtne. Stojaki, do których łatwo przypiąć ramę roweru.

    OdpowiedzUsuń