poniedziałek, 9 maja 2011

Dzień 6 - sprawozdanie

We czwartek 5 maja, kolejnego dnia chłodów, wszyscy uczestnicy dotarli do pracy pieszo lub rowerem.



Zapraszamy do lektury.

Grupa I (Urząd Miasta):

Pani Aleksandra (Szmaragdowa - Kowalska):
Dzisiaj do pracy szłam około 50 min. ( Filaretów - Radziszewskiego -
Krakowskie Przedmieście).

---

Pan Marcin (Sławin - Kowalska):
Dzisiaj dotarłem do pracy  rowerem tradycyjną trasa ulicami: Sławin-Jaśminowa-Al. Warszawskie-Al. Racławickie - Krakowskie Przedmieście-Podwale-Kowalska. W przypadku ulicy Jaśminowej określenie "ulica" jest oczywiście kurtuazją z mojej strony, gdyż ulicę można od czasu do czasu odnaleźć pomiędzy wszechobecnymi dziurami i żwirem różnej gramatury, którym nasi drogowcy walczą z problemem. Atrakcją przejazdu przez centrum było także kolorowe szkło pobutelkowe w które obrodziło centrum miasta po uciechach studenckich wczorajszej nocy. Nie wiem czy ma to z tym jakiś związek ale tylne koło z powodu braku powietrza odmówiło współpracy ("flak")... Wracam pieszo.

---

Pan Bartłomiej (Kośminek - Kowalska):
5 maja przyjechałem rowerem do pracy, trasa bez zmian. Przesyłam parę zdjęć z trasy. Zdjęcia nr 1 i 2 przedstawiają przejście przez aleję Unii Lubelskiej. Trudne do pokonania ze względu na 3 pasy jezdni w
każdym kierunku i szybko jadące samochody. Zdjęcie nr 3 to chodnik przy alei Unii po którym poruszam się rowerem, jak widać jest trochę nierówności :-) Na zdjęciu nr 4 widać kładkę, która łączy ścieżkę rowerową biegnącą nad zalew (wąska ale jest ok). Zdjęcie nr 5 to wjazd na ścieżkę rowerową od strony ul. Kąpielowej (niektórzy rowerzyści, których spotkałem wprowadzają rower po schodach, a co sprytniejsi omijają schody, ale jest to ze szkodą dla trawnika). Kolejnym przykładem schodów i jego omijania jest wjazd do Parku Bronowice (zdjęcie nr 6).
Zdjęcie nr 7 to porozbijane szkła, na które się natknąłem jadąc przez ww. Park. Zdjęcia nr 8,9 i 10 przedstawiają:
- Krótki odcinek ścieżki rowerowej przy Męczenników Majdanka, na który
nie wjeżdżam, ponieważ na chwilę nie ma sensu :-);
- Droga Męczenników Majdanka i słupy, które zajmują dużą część
chodnika;
- Przeszkody, które rowerzyści i piesi napotykają na swojej drodze
(tzw. kierowcy z ułańską fantazją :-))

Ostatnie zdjęcie zamieszczam jako ciekawostkę (maraton świętokrzyski Etap I "Daleszyce" ). Moim hobby jest przede wszystkim rower. Każdy wolny czas spędzam na rowerze: w lecie na szosie i mtb, w zimie jeżdżę
po lasach i na spinningu. Jestem członkiem zarządu klubu: ERKADO RACING TEAM KRAŚNIK. Większość weekendów spędzam na wyścigach, a na tygodniu trenujemy ze znajomymi.











---

Pani Kinga (Kisielewskiego - Leszczyńskiego):
Panująca dziś na dworze aura skutecznie skróciła moją drogę przyspieszając krok ;).

Droga do pracy zajęła mi standardowo ok. 40 min. Bardzo dobrze ułozona jest sygnalizacja świetlna na drodze Chodźki - Lubartowska. Pięknie układają się światła i nie trzeba czekać na przejściu na Al.
Tysiąclecia.

Droga powrotna niestety dłuższa - prawie 50 minut, ale przez Al. Kompozytorów.


Grupa II (Urząd Miasta):

Pani Katarzyna (Felin - Wieniawska):
Do pracy wyjechałam o 6:40. Wybrałam się polną drogą prowadzącą do akademików UP, następnie dojechałam do pętli trolejbusowej, dalej chodnikiem wzdłuż ul. Dr. Męczenników Majdanka do ul Zamojskiej. Po przejechaniu remontowanego mostu przejechałam kawałeczek ścieżką rowerową , a następnie wjechałam pod górę ul. Rusałki. W centrum ze względu na wzmożony pieszy ruch wolę jeździć ul. Hempla- 3-go Maja- Wojska Polskiego- Wieniawska. Najprzyjemniejszy odcinek tej trasy to droga rowerowa od ul. Krańcowej w dół do wiaduktu. Droga zajęła mi ok. 40 min. Z powrotem trochę dłużej, gdyż jechałam z koleżanką z zespołu bardziej rekreacyjnie. Wybrałyśmy trasę wzdłuż Al. Witosa.

---

Pani Katarzyna (Kośminek - Wieniawska):
Dzisiaj do pracy ruszyłam rowerem, jechałam 25 minut z koleżanką Kasią Romańską, która dojeżdża z Felina, było bardzo!!!!!! zimno, ale wytrwałyśmy. 

---

Pani Elżbieta (Sławinek - Wieniawska):
Przesyłam zdjęcie najbardziej newralgicznego miejsca na mojej drodze do domu. Skrzyżowanie bez świateł ulic:Długosza, Popiełuszki i Leszczyńskiego. W okolicy mnóstwo szkół i ani jednego "przeprowadzacza". Przedarcie się na drugą stronę którejś z ulic to naprawdę walka o życie.


---

Pan Tomasz (Jastków - Wieniawska):
Dzisiaj niewiele cieplej niż wczoraj, rano temperatura w okolicach zera. Drogę powrotną pojechałem trochę później niż zwykle i inną niż zwykle trasą, przez miasto, Sławinek i dalej trasą na Warszawę. Ruch niestety jak zwykle, szczególnie o tej porze bardzo nasilony, ale na szczęście udało się jakoś dojechać. Oczywiście gdyby nie liczyć czasu, który spędziłem na Sławinku (musiałem załatwić kilka spraw) to trasę pokonałem znacznie szybciej niż tradycyjnie. Najgorszy jest odcinek od ul. Zbożowej do Dębówki, gdzie trzeba jechać bardzo ruchliwą drogą, dalej już była ścieżka rowerowo-piesza. W załączeniu kilka fotek.







Grupa III (Urząd Miasta):

Państwo Elżbieta i Waldemar (Felin - Narutowicza/Rynek):

Czas przejazdu: 40 min
W dniu dzisiejszym znowu jesteśmy na rowerach.
Opisujemy odcinek trasy Eli od ul. Narutowicza 47/49 do ronda Lubelskiego Lipca, czyli do miejsca pod Galą, gdzie co rano się rozstajemy a po pracy spotykamy.
Szybki zjazd w dół ul. Mościckiego wyciskał łzy z oczu (foto1) a ranny wjazd pod górę powodował przyśpieszenie akcji serca. Kierowcy samochodów czasami starają się przyśpieszyć, żeby wyprzedzić rowerzystów przed wysepką na środku jezdni. Na jezdni może być niebezpiecznie.

Ul. Rusałki nie posiada dobrej nawierzchni. W deszczowe dni pod rozległymi kałużami nie widać ewentualnych dziur lub nierówności. Chodnik od strony działek jest wtedy zalewany fontannami wody spod kół. Często korzystamy więc z chodnika od strony stadionu. Jest bezpieczniej, ale chodnik jest położony poniżej otaczających go trawników (foto2). Bywa więc naturalnym zbiornikiem wodnym na całej długości nie do przejścia dla pieszych. Zupełna katastrofa zwłaszcza w czasie zimowych roztopów. Jest tak od wielu lat.
Ciekawi nas przyszłość rozległego terenu przy ul. Rusałki. W tym roku dyskusja na ten temat znów odżyła. Na razie kierowcy tu parkują (foto3), w głębiej postawionych samochodach załatwiają jakieś ważne, zapewne biznesowe sprawy i oczywiście niektóre samochody można nazwać autami miłości. Zgodnie z planami powinien tu powstać park, mający podkreślać unikalny widok na zabudowę Lublina od strony Rusałki. Oby więc dotychczasowy charakter tego miejsca nie utrwalił się na zawsze.

Na starym moście na Bystrzycy powstało wąskie gardło. Wykonawca remontu zrobił objazd dla ścieżki rowerowej i prowizorycznie oznakował miejsce (foto4). Trzeba popracować kierownicą i bardzo uważać.





---

Pani Celina (Węglin - Wieniawska):
Dzisiaj droga do pracy zajęła mi ok. pół godziny wliczając postoje na robienie zdjęć :) Na skrzyżowaniu al. Kraśnickiej i ul. Zana autobusy skręcają w stronę miasta, sznur samochodów porusza się bardzo powoli, a jak przyjemnie jest na rowerze wiedzą tylko ci, których spotykam na swojej trasie, a jest ich coraz więcej również na dwukołowcach, napędzanych siłą mięśni. Szkoda, że nie ma tu ścieżki dla rowerów....
Na Al. Racławickich (na zdjęciu), jest bardzo szeroki chodnik, myślę, że tutaj rowerzyści i piesi swobodnie mogą razem zmierzać w kierunku miasta. Co Wy na to?
Wracałam uliczkami miasteczka akademickiego już tradycyjnie, i znów pokonałam podjazd do os. Mickiewicza (na zdjęciu), wybrałam też dziś troszkę inna drogę, bo zazwyczaj jadę do końca ulicy Grażyny w stronę Wileńskiej a tym razem cofnęłam się jakby do początku ul. Grażyny, żeby przejechać prostą alejką koło sławnego placu zabaw z Rakietą :) pamiętam te wycieczki z dzieciństwa z babcią w różne ciekawe miejsca w Lublinie (dziękuję Babciu, że mi pokazałaś Rakietę!) - jutro zrobię zdjęcie Rakiety, obiecuję!
Dzięki temu ominęłam podjazd ul. Wajdeloty (z całym szacunkiem dla znajdującego się tam szacownego serwisu rowerowego, którego omijać nie należy, a wręcz przeciwnie!), ale też nie usłyszałabym słów podziwu (bądź też zniecierpliwienia wobec braku ścieżki rowerowej ;) ), sympatycznej spacerującej pary starszych Państwa: Eh rowerzyści...




---

Pan Waldemar (Zimowa - Leszczyńskiego):
Dzisiaj też dojechałem do pracy rowerem, tak jak wczoraj, mimo przejmującego zimna i silnego wiatru w twarz.
Natomiast wczorajszy powrót był dużo przyjemniejszy, myślę, że dzisiejszy również taki będzie.


Grupa IV (Urząd Wojewódzki):

Pan Sławomir (Kośminek - Spokojna):
Dzisiaj wróciłem na starą trasę. Rano przemierzyłem ją w 42 minuty. Po pracy zeszło mi trochę dłużej. Rano było okrutnie zimno, może dlatego szło się szybciej . Popołudniu trochę pofotografowałem: panorama Bernardyńskiej widziana z Rusałki(zdjęcia 5 i 8) oraz parę fotografii Kośminka-dzielnicy kontrastów (zdjęcia 6,7 i 9 oraz 2 przedstawiają dwie strony tej samej ulicy Elektrycznej, a zdjęcie nr 1 samotną Matkę Boską na rogu Garbarskiej i Długiej)








---

Pani Joanna (Czwartek - Spokojna):
Trasa z domu (ul. Czwartek) do pracy (ul. Spokojna) jak zwykle.
Zimno - wiatr w oczy.
Czas przejścia 25 minut.

Powrót z pracy - trasa jak zwykle.
Ul. Prusa już zamknięta, nareszcie zacznie się remont skrzyżowania z al. Solidarności i ma być sygnalizacja świetlna. W tym miejscu jest bardzo niebezpiecznie i trudno przejść przez al. Solidarności. Ja przechodzę na drugą stronę al. Solidarności na światłach przy ul. Wodopojnej.
Czas przejścia 28 min.
---

Pani Danuta (Daszyńskiego - Spokojna):
Dojazd rowerem.

---

Pani Justyna (Biedronki - Spokojna):
Urlop.

1 komentarz:

  1. Pan Bartłomiej (Kośminek - Kowalska):

    "Ostatnie zdjęcie zamieszczam jako ciekawostkę (maraton świętokrzyski Etap I "Daleszyce" ). Moim hobby jest przede wszystkim rower."

    Witam

    Jak poszło w Nowinach? Trasa była ciekawa obfitowała w różnego rodzaju wodotryski w postaci kąpieli błotnych ... :-)

    Pozdrawiam
    Artur

    OdpowiedzUsuń